czwartek, 2 września 2010

Na jagody!

Pozne lato w pelni. Po kilku tygodniach paskudnego zimna i deszczu wreszcie zza chmur wyjrzalo slonce.
Ivka nareszcie przeprosila sie z Alpami (po mojej ostatniej wyprawie wszystko, co pochyle, zdawalo sie obrzydliwoscia byc) i w gory poszla.
Na jagody!

Spacer z zalozenia dwugodzinny zajal godzin ponad cztery. Bo te nieszczesne jagody wabily spod krzaczkow, nie pozwalajac mi ruszyc sie z pol jagodowych na krok. Jadlam, jadlam i jadlam, i nic w jedzeniu powstrzymac mnie nie moglo.
W domu nawet sie nie zdziwilam po spojrzeniu w lustro, ze cala wygladalam jak wielka jagoda, umorusana na purpurowo od stop do glow.
Technika moja zbierania jagod do pudelka byla zalosna. Ale jaka smaczna!
Dwa owoce do buzi, jeden do pojemnika... trzy do ust, jedna na dno...
W koncu pudelko sie zapelnilo, a ja przysieglam solennie zawsze od przydroznych handlarzy jagody kupowac. W krzyzu mi szczekalo, w oczach mienilo na fioletowo-zielono, juz nie mowiac o pajaku, ktoremu najprawdopodobniej w spacerze po krzaczkach jagodowych przeszkodzilam i w odwecie uzarl mnie w posladek!

Ale, ale - warto bylo:



Wiec od wczoraj zajadam sie nalesnikami z jagodami, owsianka z jagodami, koktajlem jagodowym, samymi jagodami... Pycha!

3 komentarze:

  1. Spiesz się, śpiesz, laleczko,
    Bo nie mamy czasu!
    Idziem na jagody
    Do boru, do lasu!

    Idziem na jagody
    Dla mamy, dla taty,
    Będzie nam pomagał
    Ten wilczek kudłaty!

    Będzie nam pomagał
    Ten dzięcioł, co puka,
    Co w boru robaczków
    Po drzewinach szuka!

    A w boru, a w lesie
    Szumią wielkie sosny,
    Aż się głos ich niesie
    Jako płacz żałosny!

    A w boru, a w lesie
    Tam drwal siedzi stary
    I rąbie siekierą....
    itd;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. He he, tez mnie sie z wierszem skojarzylo;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja takie na ogrodzie mam :D

    OdpowiedzUsuń