Upiornie wczesnie o poranku obudzilo mnie lomotanie w sciany i wiercenie. Budowlancy.
Osma niby przyzwoita godzina, pod warunkiem, ze nie kladzie sie spac o 3 nad ranem!
Siegnelam reka na druga strone lozka - Ch. nie ma!
Ledwo przytomna zwleklam sie do ubikacji, a tam rozerwane opakowanie po opatrunku - ki diabel, Ch. sie przez sen pokaleczyl?
Biegne do kuchni, a tam stoi Ch. z nozem w uchu...
- ???
No wiec... Zatyczki do uszu sobie biedak z gazy zrobil, bo mu budowlancy spac nie dawali i sobie je nozem w uszach upychal!