sobota, 28 sierpnia 2010

Odbilam faceta

Mocno nieswiadomie, ale jednak.
Swieta nie jestem i nigdy nie bylam. Panow, kochankow i narzeczonych troche sie przez moje zycie przewinelo.
Zepsuta do szpiku kosci jednak tez nie jestem. Zasady swoje mam i do tej pory byly one niezlomne.
Mianowicie: bedac w zwiazku innych panow poza swoim nie dostrzegam. A bedac singielka - zauwazam jedynie innych singli.
I w takiej glebokiej nieswiadomosci tkwilam, kiedy poznalam mojego pana chirurga.

Moze nazwijmy go Ch. - od chirurga, poznania w Szwajcarii jak dot-ch i inicjalu imienia?

Jego narciarski urlop, moj narciarski urlop, z dystansem do rzeczywistosci.  Z tak sporym dystansem, ze zadne z nas na powaznie nie bralo obietnicy ponownego spotkania. Na powaznie rowniez nie wzielismy wzajemnego przyciagania jak i tego, ze juz tydzien pozniej bede goscila u niego w Southampton.

I w owym Southampton Ch. potulnie wyznal, ze w jego zyciu od niemalze dwoch miesiecy gosci inna kobieta, poznana niedlugo przed poznaniem mnie!
Uczciwe rowniez wyznal, iz czuje sie jak schizofrenik, podwojnego zycia prowadzic nie umie i z owa pania znajomosc czym predzej zerwie, poniewaz to ja jestem wazna, poniewaz motylki czuje w mojej, nie jej, obecnosci, poniewaz to ja, nie ona, powietrzem dla niego jestem.

Jak obiecal, tak zrobil, pani z jego zycia zniknela, zostalam ja. Zostaly moje zdjecia na jego scianach. Mnie zostal klucz do jego mieszkania i klucz do jego prywatnych spraw.
I to mnie poprosil o wprowadzenie sie do jego malego krolestwa, jak jeszcze nigdy zadnej innej.

I choc uwiebiam go nad zycie, czuje sie przeokropnie. Nie czuje dumy, nie czuje tez zazdrosci, czuje... pustke? Chyba nie tak powinno byc.
Czuje strach. Bo skoro mi tak latwo przyszlo zdobycie jego, czy kiedys, jakiejs innej zolzie, nie przyjdzie rownie latwo odbicie jego mnie?

9 komentarzy:

  1. Witam Cie w nowym miejscu:)
    Hmm, ciezki temat bo zycie jest ciezkie...
    Nie dziwie sie, ze targaja Toba takie dylematy. Nie mnie jednak oceniac, czas pokaze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Sati! Ciesze sie, ze z siebie to wszystko wyrzucilam.
    To nie moja wina, to nawet nie byl powazny zwiazek, bo on ja zaledwie moze 10 razy spotkal, z racji tego, ze w innych miastach mieszkali, a znajomosc byla krotka... I on wybral mnie... Ale jakos niedobrze mi z tym:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy go kocham?
    Chyba za wczesne to pytanie; znamy sie raptem 5 miesiecy, do tego z tysiackilometrowym dystansem. Ale zalezy mi bardzo, nawet bardziej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę, proszę, co za zmiany! Gratuluję i mam nadzieję, że szybko się w UK urządzisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak w kalejdoskopie;)
    Ale obym sie urzadzala juz po raz ostatni, bo za stara jestem juz na przeprowadzki:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tez sie kiedys w takiej sytuacji znalazlam, watpliwosci mna targaly przeokropnie ale przeszlo z czasem a i ch miejsce zastapilo zaufanie. Przeciez chemia byla miedzy Wami od poczatku, jak piszesz, to czego sie obawiasz? Pewnie tego, ze to tak na powaznie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Może nie analizuj i nie "gdybaj". Skoro się stało, jak się stało, a pięknie jest, niech trwa;-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. 2 miesiące to nie związek, to raczej znajomość.. zresztą na pewne sprawy siły nie ma, dzieją się i już..

    OdpowiedzUsuń